Press "Enter" to skip to content

Mirosław Miniszewski Posts

„Likantropia w gminie” – odcinek podkastu „Opowieści ze wsi obok”

Ani w gazetach ani w telewizji się o tym nie dowiecie. Na Podlasiu stwierdzono po raz pierwszy od 1948 roku przypadki likantropii. W naszej gminie jest już kilka.

Wychodzi człowiek do lasu i nie wraca przez kilka dni. Potem jest widywany przez drwali albo emerytów zbierających chrust jak biega po lesie półnagi, w szmatach jakichś, cały zarośnięty i wyje, zęby szczerzy, pazurami korę drapie. Potem wraca do domu i jak gdyby nic, patrzy głupawo, a jak go pytają co i jak, to się obraża, że go szkalują…

„Dżędą porażony” – nowy odcinek podkastu „Opowieści ze wsi obok”

Trasa 676 na wysokości Poczopka jest zablokowana. Około dwóch godzin temu doszło tam do znieważenia funkcjonariusza policji. Na wakacje jechała tamtędy samochodem holenderska rodzina pochodzenia polskiego, weterani podziemia demokratycznego, aktywiści antyfaszystowskiego ruchu oporu, osoby nie cis-płciowe, z transgenderowymi dziećmi. (…) Doszło do zatrzymania pojazdu przez patrol policji. (…) Podczas kontroli doszło do obrzydliwej, politycznie motywowanej prowokacji ze strony funkcjonariuszy, którzy próbowali utrudnić dotarcie tym osobom na miejsce wypoczynku w pobliskiej agroturystyce.

Tragedia na checkpoincie

W gminie doszło do tragedii. Jak wiadomo, w gminie stan nadzwyczajny, najpierw wyjątkowy, teraz stan dziwny – nie wolno tu przebywać, a cały obszar pilnowany jest przez funkcjonariuszy. Co kawałek chceckpoint. Sprawdzają kto wjeżdża, kto wyjeżdża. Patrzą w bagażniki, kontrolują wszystko i wszystkich. Jest tak od września. Ludziom to zbrzydło, ale większość siedzi cicho. Boją się, zresztą są przyzwyczajeni do niewoli od wieków. Stąd żaden zryw wolności nigdy nie wyszedł i nigdy nie wyjdzie.

Na naszym terenie mieszka pisowska rodzina. Ojciec działacz polityczny, bardzo zaangażowany, zawzięty – nienawistnik. Nienawidzi od 1990 roku, kiedy to skończył szkołę podstawową. Matka nienawidzi inaczej – metafizycznie. Jest aktywistką różańcową. Ma ten taki nowoczesny różaniec – bojowy, ze stalowych kulek i linki spadochronowej. Takie nosiły hiszpańskie zakonnice w czasach wojny domowej w czasach frankistowskich i potem. Za ich pomocą katowały i dusiły dzieci republikańskie w sierocińcach. Ludzie ci mają syna, lat 18. Jest to dziecko trudne, krnąbrne i gnuśne. Napatrzył się chłopiec na nienawiść w domu i w gminie. W listopadzie skończył 18 lat. Widział, jak ojciec brał jesienią udział w łapankach na uchodźców po lasach. Widział wiele, widział za dużo. W dniu urodzin postanowił zostać nihilistą. Od tamtego czasu uprawiał ów nihilizm z powodzeniem.

Kobieta, której nic w życiu nie wyszło

Dzisiaj rano do wsi obok przyjechała z Warszawy kobieta, której nic w życiu nie wyszło – do pani Wali przyjechała o świcie. Bardzo zmarnowana osoba, pomarszczona i zgarbiona, chociaż ma dopiero czterdzieści jeden lat. Cała wieś się zeszła na wiadomość, że jej nic w życiu nie wyszło. Pytali ją co jej nie wyszło. Okazało się, że nic, to znaczy wszystko – już przedszkole jej nie wychodziło, a potem było coraz gorzej. Liceum bardzo źle wyszło. Chciała zostać lekarzem i została, nawet specjalizację z chirurgii zrobiła, ale musiała zrezygnować, bo żadna operacja jej nie wyszła. Chciała malować, ale żaden obraz jej nie wyszedł. Potem zajmowała się dziennikarstwem, ale żaden tekst jej nie wyszedł, to nie umiała znaleźć pointy do żadnego. Konkluzje jej po prostu nie wychodziły. Dzieci jej też nie wyszły – trójka chłopaków, wszyscy na dożywociu w pierdlach, w tym jeden z najcięższym więzieniu na świecie w Bangkoku. W końcu przestała w ogóle wychodzić z domu.